Ostatnio przygotowywałam ryż smażony z porem i cebulą zaserwowany z łososiem i już wtedy pomyślałam, że dobrze było by wypróbować tak przygotowany ryż z smażonymi kawałkami piersi z kurczaka. Okazało się, że pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę, bo tak przygotowane piersi z kurczaka stanowiły pyszne i pożywne danie obiadowe.
Większość z Was przygotowując gołąbki nie zawsze wykorzysta cały farsz przeznaczony do nich. Tak jest i u mnie, dlatego często zastanawiam się co z nim zrobić. Zazwyczaj staram się wykorzystać go do faszerowania warzyw, jeżeli takie mam, ale ostatnio w mojej spiżarce brak było takich, więc postanowiłam zrobić z tego farszu placuszki. Jednak aby powstało takie danie należało dodać coś co związało by całość. Postanowiłam dodać jajko, mąkę i doprawić jeszcze moimi ulupionymi przyprawami. I tak powstały to nowatorskie placuszki, których smak całkowicie nas zaskoczył. Jak można je serwować, to już zależy od Was. Ja proponuję z sosem czy to koperkowym, czy czosnkowym na bazie jogurtu.
I znów w naszej kuchni znalazła się brukselka, a co za tym idzie kompletna pustka w głowie co z niej przygotować. Na szczęście miałam jeszcze do dyspozycji pierś z kurczaka, pieczarki, marchewki, seler naciowy, moje ulubione przyprawy i z tych składników postanowiłam ugotować taki a la gulasz. Potrawa, która powstała okazała się obłędna w smaku, a zaserwowana z ryżem stała się doskonałym daniem obiadowym.
Nie dawno przygotowałam ryż z indykiem, brokułami i pieczarkami, a dzisiaj poszłam za ciosem i stworzyłam inną wersję tego dania. Mając do dyspozycji piękną fasolkę szparagową mamut stwierdziłam, że zawsze robiłam z niej zupę, czy taką sałatkę na kwaśno z cebulką, dlatego dzisiaj zdecydowałam się ją spożytkować inaczej. Ponadto postawiłam jeszcze na papryki, cebulę, pomidory i tak powstało to cudowne w smaku, szybkie w przygotowaniu, pożywne, jednogarnkowe danie obiadowe.
Coraz częściej mąż przegląda wszystkie książki kucharskie, które zgromadziliśmy. Jednak ostatnio bardzo interesują go przepisy z książki, którą otrzymaliśmy w prezencie od naszego syna i synowej o żywieniu osób w starszym wieku. Tam znalazł taką zapiekankę z ryżu, indyka i brokułów, ale po przeanalizowaniu tego przepisy stwierdziłam, że z takich składników mogę przygotować doskonałą potrawę bez sera, za którym mój mąż nie przepada i przygotowaną na patelni. Miałam rację, przynajmniej tak stwierdziła moja połówka.
Kapusta pekińska od zawsze znajdowała się w naszej kuchni, ponieważ zazwyczaj to właśnie z niej przygotowywałam różne surówki do obiadu lub sałatki do grilla. Tym razem nie miałam pomysłu na jej wykorzystanie, ale przypomniały mi się roladki z kapusty pekińskiej z mięsem mielonym, które miałam okazję jeść u naszej córki Asi. Bardzo mi wtedy zasmakowały, dlatego postanowiłam takie przygotować na dzisiejszy obiad. Początkowo mąż był nie do końca zadowolony, bo oczekiwał czegoś innego, ale po skosztowaniu tej kapuścianej roladki był nie tylko zaskoczony, ale przede wszystkim zachwycony jej wyjątkowym smakiem.
Już nie raz wspominałam, że od kiedy kapusta pak choi pierwszy raz pojawiła się w naszej kuchni już została na stałe. Dlatego też co jakiś czas przygotowuję z jej udziałem coś na obiad, czy traktuję ją jako dodatek do sałatki. Tym razem postanowiłam zrobić taki misz masz z warzyw, pieczarek i piersi z kurczaka z dodatkiem sosu, który nadaje tej potrawie orientalnego smaku.
Wczoraj mąż zaopatrzył nas w masę grzybów i długo zastanawiałam się jak je wszystkie spożytkować. Oczywiście część przeznaczyłam do suszenia, część zamroziłam, a pozostałe postanowiłam wykorzystać do przygotowania pysznego dania obiadowego. Zdecydowałam, że połączę piersi z kurczaka z grzybami, a następnie wykończę tą potrawę śmietaną i zaserwuję z kaszą gryczaną, którą z mężem uwielbiamy. Potrawa wyszła wyśmienita w smaku, dlatego mogę ją śmiało polecić.
W ostatnim czasie w naszym życiu dzieje się wiele nowego. Spotykamy ciekawych i interesujących ludzi z różnych krajów. Poznajemy ich kulturę i kuchnię. Kuchnia innych narodów jest szczególnie dla mnie interesująca, dlatego chętnie korzystam z ich przepisów kulinarnych. Nie tak dawno zainteresowała mnie potrawa grecka zwana dolmades do tego stopnia, że koniecznie musiałam ją przygotować. Te mini gołąbki w marynowanych liściach winogron zaserwowane z sosem koperkowym okazały się przepyszne. W Grecji serwują je z tzatzikami.
Ziemniaki to produkt, który znajduje się w każdym domu i trudno było by go nie wykorzystać do tworzenia co raz to nowych potraw. Dlatego ja często wykorzystuję ziemniaki, aby przygotować coś nowego tak jak w tym przypadku. Robiłam już placki ziemniaczane z różnymi dodatkami, ale takiego ziemniaczanego a la omletu nigdy. Wprawdzie przepis na taki omlet widziałam na smaczny.pl, ale dotyczyło to tylko samego omletu ziemniaczanego, który zapiekany był z serem. Ja jednak postanowiłam, że zrobię taki a la omlet bardziej pożywny i nadający się jako danie obiadowe.
I znów zainspirowałam się przepisem jednej z grup kulinarnych, gdzie udostępniono filmik Tomasza Strzelczyka Oddaszfartucha. Tak mi się spodobał ten przepis, że nie mogłam go nie wykorzystać. Jednak jak zwykle o czym już niejednokrotnie pisałam, musiałam coś zmienić. Po pierwsze nie miałam akurat kapusty pekińskiej, zamieniłam ją na pak choi, która na stałe zagościła w naszej kuchni. No i oczywiście dodałam swoje przyprawy.
Po ugotowaniu rosołu zostały mi 2 udka z kurczaka, na które nie miałam pomysłu, a galaretka nam się już trochę przejadła. Dlatego postanowiłam wykorzystać je do przygotowania chińszczyzny z ryżem po mojemu. Cóż nie ma co za wiele pisać o tej potrawie, ponieważ większość ją doskonale zna.
Ten przepis z mojej grupy kulinarnej na gołąbki bez zawijania pieczone w piekarniku Marzeny Kowalskiej mnie zainspirował do tego stopnia, że koniecznie musiałam go wykorzystać. W prawdzie nie do końca bo gołąbki zrobiłam po mojemu, ale sos i sposób pieczenia pozostał oryginalny. Wyszło szybkie, proste w przygotowaniu, wyśmienite danie obiadowe, które jest naprawdę godne polecenia.
Przygotowując ziemniaki faszerowane zostało mi sporo farszu, dlatego postanowiłam go wykorzystać do sporządzenia nadziewanych klusek śląskich , których jeszcze nie było. Kluski z takim farszem smakowały wyśmienicie. Muszę stwierdzić, że znowu udało mi się wykorzystać coś, co w wielu gospodarstwach domowych poszło by do śmietnika. Znam osobiście takie gospodynie, u których wiele takich pozostałości po przygotowaniu jednego dania nie jest wykorzystane do sporządzenia czegoś nowego.
Nie mając pomysłu na obiad szukałam czegoś co bym mogła przygotować z produktów, którymi akurat dysponowałam. Akurat dzisiaj kupiłam mieszane mięso mielone, które było przeznaczone na inną potrawę, ale w związku z tym, że w naszej lodówce jeszcze zalegały pieczarki po sporządzeniu poprzedniej potrawy, to postanowiłam to połączyć i przygotować farsz. Już miałam męża wysłać do sklepu by kupił cukinię lub bakłażany, ale stwierdziłam, czemu by nie spróbować zrobić nadziewane ziemniaki.
Jak już wspominałam nie raz w moich postach mięso za często nie gości na naszym stole, a jeżeli już jest to przeważnie staram się oprócz zapiekanych, czy w różnych sosach, przygotowywać je również w formie gulaszów mięsno warzywnych. Jeden z takich gulaszów polecam Wam dzisiaj.
Dynia obecnie bardzo często w naszej kuchni stanowi jeden z głównych składników naszych dań obiadowych. Wspominając dawne czasy doszliśmy z mężem do wniosku, że zarówno u niego w domu rodzinnym jak i w moim z dyni przygotowywało się tylko i wyłącznie kompot, no i oczywiście suszyło się pestki, które w tamtych czasach były nie lada rarytasem. O takich daniach jak choćby te, które dzisiaj Wam proponuję nie było mowy. Dlatego ja postanowiłam wszystko nadrobić i gdzie tylko się da dodaję dynię.
Wspominałam już kiedyś o hreczanykach, które wtedy przygotowałam według własnej wersji z kalarepą, oczywiście inspirując się oryginałem. Jednak tym razem chciałam zrobić to przepyszne danie kuchni bieszczadzkiej bez dodawania innych składników. Muszę jednak przyznać, że dodałam trochę przypraw, które królują w mojej kuchni, czyli czosnek niedźwiedzi i najwspanialszy z przypraw pieprz ziołowy, które nieco wyostrzyły smak mojej wersji.
