Kto powiedział, że faworki, chruściki, czy pączki smaży się
tylko w tłusty czwartek? Ja stwierdziłam, że faworki są smakołykiem,
który można chrupać przez cały rok, a tym bardziej jeszcze w
ostatnich dniach karnawału. Ostatnio córka pochwaliła mi się, że
zrobiła chruściki, bo tak je nazywa, które naprawdę poleca. Pytałam ją czy nie
aby z naszego rodzinnego przepisu, a ona stwierdziła, że dostała
przepis od koleżanki i chciała go również wypróbować.
Dlatego
teraz, gdy otwarta jestem na wszelkie nowości, nie trzymająca się
tylko rodzinnych przepisów, postanowiłam zrobić i ja te
chruściki i o dziwo bardzo mi zasmakowały. W smaku są trochę inne niż moje, ale to chyba za sprawą skórki z cytryny i nie trzeba ich
tłuc, jak moje, a mimo to wychodzą chrupiące i pyszne.
Składniki:
2,5 szklanki mąki
4- 6 żółtek
łyżka masła
szkl. gęstej, kwaśnej śmietany
kieliszek wódki
starta skórka z cytryny
odrobina cukru
3 kostki smalcu do smażenia
1 kieliszek spirytusu
cukier puder do posypania
Sposób przygotowania:
Z maki, żółtek,masła, śmietany,
wódki, cukru i skórki cytrynowej zagnieść ciasto jak na pierogi.
Ciasto rozwałkować bardzo cienko,
pokroić na prostokąty. Każdy prostokąt nacinać po środku i
przewlec przez otwór. Smażyć w gorącym tłuszczu z dodatkiem
spirytusu z obydwu stron na złoty kolor, a następnie odsączyć na
ręczniku papierowym. Posypać cukrem pudrem. Smacznego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz