Szpinak
był prawdziwym koszmarem mojego dzieciństwa. Ile razy pojawiał się
na stole, tyle razy płakałam i buntowałam się przed jego
zjedzeniem do tego stopnia, że nawet miałam raz karę, za to, że
nie dość, że nie zjadłam tego dobrego szpinaku to jeszcze
pyskowałam i miałam ostatnie zdanie.
Długo
potem szpinak śnił mi się po nocach, o czym dowiedziała się moja
mama i zrezygnowała z przymuszania mnie do zjedzenia tego
"paskudztwa", żeby uchronić mnie przed jakąś depresją. Od
tego czasu o szpinaku zapomniałam, aż do czasu kiedy wyszłam za
mąż i mój mąż zażyczył sobie na obiad szpinak na gęsto, a przy
okazji wspomniał, że zupa szpinakowa jest jego ulubioną.
Cóż było
robić zaczęłam gotować tą jego zupę, którą polubiła również
nasza najstarsza córka, pozostała trójka poszła w moje ślady i za
szpinakiem nie przepadali. Teraz szpinak bardzo lubię czy na gęsto,
czy jako nadzienie i nie rozumiem o co było tyle hałasu w moim
dzieciństwie. Mnie się wydaje, że powodem było zbytnie naciskanie
ze strony rodziców, a ja chciałam mieć już wtedy swoje zdanie. To
tyle o szpinaku. Teraz czas na przepis jak ja go przyrządzam.
Składniki:
450g
szpinaku mrożonego
2 łyżki masła
2 łyżki jogurtu naturalnego
odrobina
wody
4 ząbki czosnku
sól
i pieprz do smaku
Sposób
przygotowania:
Szpinak włożyć na patelnię z odrobiną wody, przykryć i podgrzewać do
czasu rozmrożenia. Następnie odkryć i odparować nadmiar wody. Dodać
masło i przeciśnięty przez praskę czosnek i dokładnie wymieszać.
Dodać jogurt, doprawić solą i pieprzem. Ja podaję taki szpinak z
ziemniakami pure i jajkiem sadzonym. Smacznego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz