W moim domu rodzinnym kalafior często był na obiad, ale nigdy nie zupa kalafiorowa. Dlatego zdziwiłam się, gdy mąż na początku naszego małżeństwa prosił, aby mu taka zupę zrobić. Już wtedy wraz z mamą szukaliśmy w książkach kucharskich przepisu na tą zupę, ale nic z tego, nie znaleźliśmy. Zostało tylko jedno wyjście poprosić teściową o przepis. Zanim jednak się to stało nakłoniłam męża, by poprosił swoją mamę o ugotowanie takiej zupy, a że byłam wtedy w ciąży, nie mogła mi odmówić. Gdy jadłam tą zupę nie mogłam uwierzyć, że można z kalafiora wyczarować takie pyszności. I wtedy nie dziwiłam się już mężowi, że uwielbiał tą zupę i chciał, żeby żona mu również ją gotowała. I tak się stało, od tamtego czasu często gotowałam tą zupę, bo dzieci także ją polubiły i lubią do dziś.
Składniki:
1 duży kalafior
2 l wody
3,5 łyżki masła
1 żółtko
sól do smaku
Sposób przygotowania:
Kalafior podzielić na różyczki,
dobrze wypłukać i wrzucić do gotującej się osolonej wody (1 płaska łyżka
soli). W połowie gotowania dodać łyżkę masła. Gdy kalafior będzie miękki, ale nie rozpadający się, robimy jasną zasmażkę z
2,5 łyżki masła i 2 łyżek mąki (zasmażka musi być luźniejsza,
bo nie dolewam wody ). Taka zasmażkę wlewamy do zupy cały czas
mieszając ją. Zupa powinna mieć konsystencję kremu z całymi
różyczkami kalafiora. Nic nie miksujemy. A gdy zupa trochę przestygnie dodajemy żółtko dokładnie rozmieszane z odrobiną zupy. Smacznego.
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń