reklama

poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Swojski, aromatyczny smalec

Taki smalec zawsze znajdował się w moim domu rodzinnym, a gdy poznałam mojego męża to okazało się, że w jego domu rodzinnym ten smalec był jeszcze smaczniejszy, bo z wyhodowanej przez jego rodziców świni. W dzieciństwie uwielbiałam go jeść w towarzystwie ogórka małosolnego, a potem kiszonego. Zaś gdy poznałam męża miałam okazje pokosztować chleb posmarowany smalcem ze skwarkami, z ułożoną na nim cienko pokrojoną cebulą w pół plasterki. Wszystko doprawione solą i odrobiną przyprawy do zup magi, pycha.

Pyszny smalec przygotowywała moja mama, teściowa, dlatego pałeczkę potem przyjąłem ja i tak jest do dzisiaj, chociaż robię go bardzo rzadko, bo niestety w naszym wieku to już nie za bardzo zdrowe. Jednak  raz za jakiś czas nie mogę sobie odmówić tego pysznego smalcu ze skwarkami. W związku z powyższym chciałam się z wami podzielić przepisem na prawdziwie aromatyczny smalec w moim wydaniu, który nie dawno zrobiłam.


Składniki:
70 dkg świeżej słoniny
30 dkg słoniny wędzonej
ćwiartkę cebuli
ćwiartkę jabłka

Sposób przygotowania:
Jedną i drugą słoninę kroję na drobniejsza kostkę,  wrzucam do garnka i na małym ogniu rozpoczynam wytapianie słoniny od czasu do czasu
mieszając.Po wytopieniu powinny pozostać skwarki chrupiące, ale nie za ciemne. Na sam koniec wrzucam ćwiartkę obranego jabłka i ćwiartkę obranej cebuli, które na dziesięć minut gotuję w wytopionym tłuszczu. Po tym czasie jabłko i cebulę wyławiam, a gotowy smalec odstawiam.. Lekko przestudzony smalec przelewam do słoików i odstawiam do całkowitego wystudzenia. Przechowuję w lodówce. Jeżeli komuś zależy, aby smalec był biały, musi dolać do niego trochę mleka uważając, żeby smalec nie wykipiał. Ja tego od dłuższego już czasu nie robię, bo kojarzy mi się z tym smalcem dostępnym w każdym sklepie spożywczym.

1 komentarz: