Po raz pierwszy takiego kurczaka jadłam
u mojej córki w Niemczech kilka lat temu. Tam dowiedziałam się, że
takie pyszności robi moja koleżanka, czyli mama jej
przyjaciółki mieszkająca niedaleko nas. Poprosiła ją podczas jej
pobytu u swojej córki, by przygotowała jej takie luzowane kurczaki
nadziewane na swoje urodziny, a że urodziny miała dopiero za miesiąc, musiała je zamrozić.
Nie powiem, bardzo mi smakował ten
kurczak, który jest zarówno świetny na ciepło do obiadu jak i na
zimno do kanapek o czym zdążyłam się nieco później przekonać. Po
przyjeździe z Niemiec tak za mną chodziła ta potrawa, że w końcu
chciałam poprosić koleżankę, aby i mnie przygotowała takiego
kurczaka. Ale gdy tylko oznajmiłam to mężowi, zaraz wjechał mi na
ambicję "przecież ty doskonale sobie z tym poradzisz". I chcąc nie chcąc zabrałam się pierwszy raz za luzowanie kurczaka i o
dziwo wyszło wspaniale. Jedynie o co prosiłam koleżankę to o przepis
na farsz. Teraz takiego kurczaka robię czasami na niedzielny obiad,
czy z okazji jakiegoś przyjęcia urodzinowego, a nawet znajomym,
którzy mnie o to poproszą. Teraz śmiało mogę powiedzieć, że jeżeli się chce to i takie luzowanie nie jest trudne.
Składniki:
1 cały kurczak (1,60 kg)
60 dkg mięsa mielonego mieszanego
2 czerwone papryki
sól, pieprz, czosnek granulowany,
papryka słodka
Sposób przygotowania:
Kurczaka dokładnie myjemy. Pośrodku,
od strony grzbietu przekrawamy kurczaka na pół, wyciągamy kości.
Po usunięciu kości z całego kurczaka, z zewnątrz i wewnątrz
nacieramy solą, pieprzem, czosnkiem granulowanym i papryką słodką.
Z papryki usuwamy gniazda nasienne, dokładnie ją myjemy i kroimy w
drobniutką kostkę. Następnie dodajemy ją do mięsa mielonego.
Całość mieszamy i doprawiamy solą i pieprzem. Tak przygotowany
farsz nakładamy na przygotowanego kurczaka, a następnie dokładnie
zszywamy nitką nadając mu pierwotny kształt. Następnie ułożyłam kurczaka w brytfannie z odrobiną roztopionej margaryny, piersiami do góry. Piekłam ok. 1,5 godziny w piekarniku nagrzanym do 180 st. C polewając
sosem z wytopionego tłuszczu i odrobiny wody, którą wlałam, gdy kurczak
zaczął się rumienić. Smacznego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz