Jak już na wstępie wspominałam, chciałam na moim blogu również coś napisać o potrawach innych niż te z roślin dziko rosnących. Zaczęłam od zupy, dlatego dalej będę trzymała się tego tematu. Czernina, czy czarna polewka to zupa, którą nie wielu w swoim życiu próbowało, ponieważ jeden składnik tej zupy i to najważniejszy jest odstraszający, a dla niektórych wręcz nie zjadliwy. Chodzi oczywiście o krew. Dlatego ta zupa niestety nie cieszy się taką sławą jakbym chciała. Ale zacznę od początku. Ja niestety też należałam do osób, które nie spróbowały, a od razu odrzuciły to danie.
Jednak często wśród moich znajomych mówiłam, że gdybym miała okazję to może bym i spróbowała czarnej polewki, ale w dzisiejszych czasach raczej nikt już jej nie gotuje. I tu się pomyliłam, bo okazało się, że mąż mojej koleżanki uwielbia ją i dlatego ona co jakiś czas mu ją gotuje, tym bardziej, że hodują kaczki, których krew jest potrzebna do tej zupy. I słowo się rzekło, koleżanka zadzwoniła, a że mieszkamy nie daleko siebie zaprosiła mnie na czarna polewkę. Głupio mi było odmówić, dlatego skorzystałam z zaproszenia. Na miejscu może to i było niegrzeczne z mojej strony, ale najpierw zajrzałam do garnka, powąchałam i zdecydowałam się na odrobinę tego przysmaku. Ale o dziwo chociaż jej wygląd na to nie wskazywał, smak był zadziwiający słodkawo-kwaśny. Oczarował mnie do tego stopnia, ze zdecydowałam się na dokładkę, ale już na taką porządna porcję. Szkoda, że w mojej rodzinie nikt nie dał się namówić na ta zupę, bo wprowadziłabym ją na stałe do mojego menu, a tak pozostało mi tylko korzystanie z zaproszenia mojej koleżanki. Oto przepis, który od niej dostałam:
Składniki:
2,5 litra rosołu najlepiej z kaczki
krew z jednej kaczki wymieszana z dwoma łyżkami octu i odrobina soli
5 łyżek śmietany słodkiej
1,5 łyżki mąki
kawałek jabłka
śliwki świeże lub suszone (5, 6 szt)
cukier, sól pieprz do smaku
Sposób przygotowania:
Do rosołu dodać owoce i gotować je do miejskości. Następnie krew wymieszana z octem i odrobina soli zmieszać ze słodka śmietaną i mąką tak, aby nie było grudek.
Garnek ściągamy z ognia i małymi partiami dodajemy rozmieszana krew
do rosołu cały czas mieszając. Tak przygotowaną zupę stawiamy
jeszcze raz na małym ogniu i podgrzewamy, ale nie dopuszczamy do
zagotowania. Doprawiamy solą, pieprzem i cukrem do smaku. Podajemy z
makaronem. Smacznego.Jeśli pokusicie się na ta wersję czerniny napiszcie coś o tym w komentarzu.
Ja kiedyś gotowałam taką zupkę , ale ze świńskiej krwi...dobra była .i nawet moje córki [ jak były mniejsze] jadły..a teraz jak im o tym wspomnę to dziwią się jak można to jeść..
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam i gotuję kiedy tylko mam okazję. Mąż i dwójka dzieci też uwielbiają tylko najmłodszej córki nie daje się namówić. Tylko ja nie daję śmietany a zamiast owoców daję zalewę ze śliwek w occie. I do tego koniecznie nie makaron a kluski ziemniaczane. Pycha
OdpowiedzUsuńja z mężem bardzo lubimy czerninkę robię i z kaczki i z królika krew też dobra jest ..ja daję jabłka suszone śliwki i gruszki suszone no i włoszczyzna ale zaprawiam tylko krew z mąką bez śmietany no i do smaku i sól i cukier i z makaronem pychota ..dzieci jak były w domu jadły a jak poszły na swoje nagle nienawidzą tej zupki..
OdpowiedzUsuńW dzieciństwie często gościła na stole babci, trudno było mi się do niej przełamać, ale gdy w końcu spróbowałam to pokochałam czerninę. Niestety teraz muszę sama sobie radzić i ją przyrządzać, dlatego korzystam wtedy z gotowego koncentratu marki Sagwiaz, bo zdolności kulinarnych za dużych nie posiadam :P
OdpowiedzUsuń