Nawet nie raz najstarsza córka pomagała mi zbierać podczas spaceru kwaśne listki na łące (bo tak nazywaliśmy szczaw). Jednak od dłuższego już czasu nie gotowałam jej, bo po prostu o szczawiu zapomniałam, aż do czasu kiedy znajoma obdarowała mnie tym przysmakiem, który można również zaprawiać. Zanim jednak to nastąpi chciałabym napisać co nie co o tej roślinie traktowanej przez większość jako chwast. Szczaw zwyczajny, który występuje w formie dzikiej na łąkach jest drobniejszy i bardziej kwaśny od tego ogrodowego dostępnego również wiosną na straganach warzywnych. Te niepozorne z wyglądu listki mają dużą wartość odżywczą, ponieważ są zasobne w beta-karoten, witaminę C oraz w składniki mineralne takie jak: żelazo, wapń, a także błonnik pokarmowy. Szczaw ze względu na zawarty w nim szkodliwy kwas szczawiowy musi być zawsze łączony z produktami nabiałowymi. A oto przepis na zupę.
Składniki:
4 skrzydełka z kurczaka lub rosół
pozostający z obiadu niedzielnego, który przeważnie zamrażam
dwie, trzy garście szczawiu lub
słoiczek zaprawionego
5, 6 średnich ziemniaków
dwie łyżki gęstej śmietany
3 jajka ugotowane na twardo
sól, pieprz do smaku
Sposób przygotowania:
Ugotować wywar ze skrzydełek lub
wykorzystać rosół. Następnie obrać i pokroić w kostkę
ziemniaki, które wrzucić do wywaru i gotować do miękkości. Dodać
dobrze wypłukany szczaw lub zawartość słoiczka i gotować około
15 min. Po tym czasie dodaję przygotowaną zaprawkę z mąki ( dwie łyżki mąki dodaję do słoiczka z niewielką ilością wody,
zakręcam go i mocno potrząsam, żeby rozbić wszystkie grudki).
Chwile gotować i do tego samego słoiczka daję śmietanę, która
hartuję kilkoma łyżkami gorącej zupy i znowu potrząsnąć słoikiem
i wlać do zupy. Na koniec dodać drobno pokrojone jajka i
odpowiednio doprawić. Smacznego.
Jeśli zasmakuje wam zupa w takim
wydaniu napiszcie o tym w komentarzu, jeżeli nie też napiszcie, a będziemy ją
udoskonalać.
w moim domu rodzinnym zupa szczawiowa, była częstym gościem na stole, mama szczaw na zimę soliła w słoiczkach, ja szczaw pasteryzuję - umyty i posiekany szczaw zalewam wodą tylko do zakrycia liści i doprowadzam do wrzenia, następnie przekładam do słoiczków po dżemie i pasteryzuję, w ten sam sposób postępuję z botwinką a resztki mieszam ze sobą i też pasteryzuję, zimą jak znalazł do chłodniku, który uwielbiamy
OdpowiedzUsuń