Zupę taką pamiętam z dzieciństwa,
kiedy to moja mama robiła ją na przemian z pomidorową w
poniedziałki. Nigdy nie było ajlaufu w niedzielę, bo niedzielny
rosół był zawsze z nudlami (makaronem). I ten zwyczaj wprowadziłam również do mojej kuchni. Gdy dzieci były jeszcze w domu często
gotowałam ajlauf zupę (zupa z lanymi kluskami), która bardzo im
smakowała. Ja natomiast nigdy za nią nie przepadałam, ale od
jakiegoś czasu i mnie bardziej przypadła do gustu.
No cóż smaki
się zmieniają, o czym wspominałam nie raz. To co kiedyś było nie
do zjedzenia przeze mnie, teraz jest rarytasem. Śląska ajlauf
zupa nie wymaga jakiś ekstra zdolności kulinarnych, bo robi się ją
szybko i zazwyczaj wykorzystuje się niedzielny rosół. Dlatego też najczęściej gości na naszym stole właśnie w poniedziałki.
Składniki:
2 l rosołu
2 jajka
4 – 5 łyżek maki
1 łyżka wody
Sposób przygotowania:
Jajka wybić do miseczki, dokładnie
rozbić je widelcem, a następnie dodać mąkę cały czas mieszając
widelcem. Dodać wodę i dalej mieszać do uzyskania gęściejszej,
gładkiej, ale lejącej masy. Rosół zagotować i powoli cienką
stróżką wlewać ciasto, które w rosole mieszać widelcem. Gotować
jeszcze 3 -4 minuty, a następnie rozlewać na talerze. Podawać z posiekaną natka pietruszki. Smacznego.
Prosto szybko i smacznie:)
OdpowiedzUsuńZnałam ale nie miałam pojęcia,że ma taką nazwę:)
OdpowiedzUsuńStary przepis od babci i bardzo pyszna zupka.
UsuńNo ja, skąd wy gorole możecie to wiedziec..
UsuńGorole
UsuńMniam, uwielbiam. Zupa mojego dzieciństwa. Ja to robie w szklance i intensywnie mieszam łyżeczką. Woda opcjonalnie jak za gęste :)
OdpowiedzUsuńzupa mojego dzieciństwa.....
OdpowiedzUsuńtoz to lane kluski na rosole
OdpowiedzUsuńnie lote kluski ino Ajlauf
Usuńmiód na moje kubki smakowe...dziękuję
OdpowiedzUsuńrobiłam takie lane kluseczki moim wnukom ,przepadali za nimi
OdpowiedzUsuńja zamiast mąki dodaję grysik
OdpowiedzUsuńOj...jeszcze takiej nie jodłech A dzisiaj mim zamiar se zrobić zupka to spróbuje
Usuńpoprostu jest rosołek z lanym ciastem
OdpowiedzUsuńSyn mojego brata, nie mogąc zapamiętać nazwy "ajlauf" ochrzcił tę zupkę mianem "ajlawju" :)
OdpowiedzUsuńOdtąd w rodzinie tak określamy tę pyszną, poniedziałkową zupę. Bardzo ja lubię i czasem robię też pomidorową z dodatkiem lanego ciasta.
U mnie akurat dzisiaj zagości na stole tyle że z kalafiorem. A tak serio to zupka petarda, od dziecka ją uwielbiam a piesek uwielbia mnie bo mięsko z zupy ładuje w jego brzusiu haha
OdpowiedzUsuń