Nie pamiętam już kiedy robiłam
kopytka. Chyba jeszcze wtedy, kiedy dzieci mieszkały z nami.
Dlatego, kiedy córka oznajmiła mi wczoraj, że miała by ochotę
zjeść takie kopytka, przystałam na to z ochotą, tym bardziej, że
jest ona w ciąży, a wiadomo, że kobietom ciężarnym się nie
odmawia. A po drugie nie miałyśmy zbyt dużo czasu na przygotowanie jakiegoś bardziej pracochłonnego obiadu, bo wróciliśmy późno od
lekarza. Dlatego był to doskonały pomysł na szybki i w dodatku
pyszny obiadek. Jak sięgam pamięcią, dzieci jadły zawsze to
danie na słodko, ja zaś w moim dzieciństwie jadłam je z sosem i
mięsem.
Moja mama robiła je przeważnie w poniedziałki, kiedy to mięso zostawało z niedzieli. Tak właściwie kopytka na słodko zażyczyła sobie pierwszy raz właśnie moja córka, która jadła je
w takiej wersji u swojej koleżanki i od tamtego czasu, gdy tylko
robiłam to danie na życzenie dzieci, zawsze były podawane na
słodko. Oto przepis na kopytka, które robiła moja mama.
Składniki:
1 kg ziemniaków
2 jajka
sól do smaku
maki pszennej tyle, by ciasto było elastyczne i nie kleiło się do rak.(około 2 szklanek)
łyżka oleju do wody, w której będą
się gotowały kopytka
Sposób przygotowania:
Ziemniaki obrać i ugotować w osolonej
wodzie, a następnie przecisnąć przez praskę. Odstawić do
ostygnięcia. Dodać jajka, mąkę i dokładnie zagnieść ciasto
kopytkowe, które jak już wspomniałam wyżej musi być elastyczne i
nie klejące się do rąk. Z ciasta formować wałki, które kroić na
skos i od razu wrzucać do gotującej się wody. Wyciągać łyżka
cedzakową natychmiast po wypłynięciu. Podawać posypane cukrem i
polane roztopionym masełkiem. Smacznego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz