Ogórki małosolne uwielbiałam od zawsze, ale krótko się nimi
cieszyłam, bo jak postały dłużej to się zrobiły kiszone i wtedy
najbardziej zadowolony był i jest do dziś mąż, bo tylko takie
lubi. Pamiętam jak w moim rodzinnym domu mama kisiła ogórki w
garnku kamiennym, to my z siostra już na drugi dzień sprawdzałyśmy,
czy są już zjadliwe. Nigdy nie zapomnę, jak jedna przed drugą
robiła podchody do tego garnka. Dzisiaj mi tego brakuje. Ale wzięło
mnie znów na wspominanie, a ja chciałam zupełnie o czymś innym
napisać, choć to ściśle związane z tematem.
Otóż nie dawno jadłam przepyszne ogórki małosolne u znajomej. Jednak jedna rzecz mnie zdziwiła i to bardzo, ogórki te nie tracą koloru i mogło by się wydawać, że są surowe, ale po pierwszym kęsie chce się je jeść i jeść, bo są przepyszne. Prawdopodobnie przepis pochodzi z Rosji tyle się na ten temat dowiedziałam. Delektując się wtedy tymi ogórkami przyrzekłam sobie, że koniecznie muszę takie zrobić, by wypróbować, że rzeczywiście nie ma w tym żadnej blagi. Zrobiłam tak jak było w przepisie i okazały się rewelacyjne, dlatego mogę śmiało je polecić.
Otóż nie dawno jadłam przepyszne ogórki małosolne u znajomej. Jednak jedna rzecz mnie zdziwiła i to bardzo, ogórki te nie tracą koloru i mogło by się wydawać, że są surowe, ale po pierwszym kęsie chce się je jeść i jeść, bo są przepyszne. Prawdopodobnie przepis pochodzi z Rosji tyle się na ten temat dowiedziałam. Delektując się wtedy tymi ogórkami przyrzekłam sobie, że koniecznie muszę takie zrobić, by wypróbować, że rzeczywiście nie ma w tym żadnej blagi. Zrobiłam tak jak było w przepisie i okazały się rewelacyjne, dlatego mogę śmiało je polecić.
Składniki:
gałązka kopru z baldachimem
3 ząbki czosnku
kawałek chrzanu
1/2 łyżeczki gorczycy
płaska łyżka soli
woreczek z zamknięciem błyskawicznym
Ogórki umyć, osuszyć, a następnie odciąć końcówki. Do woreczka włożyć ogórki wraz z wszystkimi składnikami. Szczelnie zamknąć, ale bez powietrza i dobrze potrząsać, żeby wszystkie składniki równomiernie rozprowadzić. Włożyć do lodówki na 12 godzin. Po tym czasie wyciągnąć i potrzymać w temperaturze pokojowej około 6 godzin. Po tym czasie są już gotowe do jedzenia. Przechowywać w lodówce. Smacznego.
Dzięki za przepis - wypróbuję! U mnie jest odwrotnie, to ja wyjadam po dwóch dniach, a małżonka lubi takie zakwaszone "kapcie"
OdpowiedzUsuń