reklama

środa, 16 grudnia 2015

Tatar

W dzieciństwie odkąd pamiętam na każdej uroczystości rodzinnej na stole pojawiał się tatar. Wtedy go nie jadłam i nie wiedziałam co tracę. Długo nie mogłam się przekonać do tego specjału, aż do czasu, kiedy to na 70 urodziny mojej teściowej to ja zajęłam się przygotowaniem całej imprezy, gdzie nie mogło zabraknąć tatara (ulubiona przystawka mojego teścia i nie tylko). Jednak z racji tego, że w dalszym ciągu nie jadłam surowego mięsa, wykończenie tatara (pół produkt został kupiony w sklepie), powierzyłam komuś innemu. Ku zdziwieniu gości, a w szczególności mojego teścia, który czekał na niego z niecierpliwością, okazało się, że tatar nie nadaje się do jedzenia.
Był tak przesolony, że nie dało się z nim nic zrobić. Po prostu osoba przygotowująca go nie skosztowała przed doprawieniem i wyszło tak jak wyszło. Od tego czasu tak za mną chodził ten specjał, że w końcu postanowiłam go zrobić i skosztować, by dowiedzieć się, czy tak wielkie niezadowolenie z powodu głupiego tatara było słuszne. I o dziwo, stwierdziłam jednoznacznie, że tak, bo gdy tylko zjadłam chlebek z tatarem to już wiedziałam dlaczego tyle hałasu było o ten tatar. Teraz i ja jestem zwolenniczką tego wyjątkowo pysznego specjału, pod warunkiem jednak, gdy nie jest on przesolony.

Składniki:
25 dkg polędwicy wołowej
1żółtko
łyżka oleju
duża cebula
sól i pieprz do smaku

Sposób przygotowania:
Tak właściwie mięso do tatara nie mieli się tylko skrobie, ale ja mimo wszystko zmieliłam. Następnie dodać olej, żółtko i dokładnie wymieszać. Doprawić solą i świeżo zmielonym pieprzem i jeszcze raz dokładnie wymieszać. Nie dodaję absolutnie żadnego magii, bo to tylko psuje smak potrawy. Tatara podaję na talerzyku w kształcie górki dookoła, której wysypuję drobno pokrojoną cebulę. Smacznego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz